Szkoła mądrości

Szkoła mądrości

SZKOŁA MĄDROŚCI

Sowa w lesie otworzyła Szkołę Mądrości
I zaprosiła do niej samych ważnych gości.

Gości zaprosiła z Sosnowego Lasu,
Szukać w innych miejscach już nie miała czasu.
Gości przyszło dużo, same ważne szyszki:
Od wielkiego misia do maleńkiej myszki.
Wszyscy się chwalili i mądrzyli wiedzą.
Ciekawe, co nam tutaj dziś powiedzą.

Pierwszy zaczął niedźwiedź, co się znał na miodzie,
Wydra się chwaliła tym, co było w wodzie,
Dzięcioł wszystkim wbijał opowieści drzewa.
Muzyki uczył słowik, co bez przerwy śpiewał,
Sarna nauczała, jak oddychać w biegu,
A zając pokazywał, jak skakać po śniegu.

Lis mówił o cnocie i swym charakterze,
Obronę okrężną zaś tłumaczyły jeże.
Dzik zarył się głęboko, gdy mówił o sile,
Za to o przetrwaniu szczebiotały gile.
Oszczędzania uczyła maleńka wiewiórka,
Na wykład o mądrości nie wpuszczono szczurka.
Zrobił o to przed szkołą wielką awanturę
I ze złości wygryzł w ogrodzeniu dziurę.

Przyjechała policja z borsukiem na czele,
Który głośno sapnął: „Tego już za wiele,
Żeby tak przerywać mi obiad w niedzielę!
Mandatami wszystkich po równo obdzielę”.

Niedźwiedź mandat dostał taki –
Miał wszystkim nosić lizaki.
Wydrze dostało się za karę
Uczyć pływać rybią parę,
Dzięcioł miał dalej walić głową,
Słowik śpiewać pieśń wciąż nową.
Sarnie borsuk zabrał rogi,
Zającowi skrócił nogi,
Lis miał się bawić z kurami,
Jeż na spacery chodzić ze świerszczami.
Dzik miał posadzić w równiutkim rzędzie
Na całej łące małe żołędzie,
Gile miały przemalować się na biało,
Ale najgorzej to się wiewiórce dostało.
Za karę i nie z własnej winy
Miała odtąd zjadać z orzecha łupiny.

Za to szczurek, który był borsuka dobrym przyjacielem,
Za karę odtąd jadał obiad z nim w niedzielę.